Bardzo ucieszyła mnie informacja, że Wydawnictwo Napoleon V nawiązało współpracę z Osprey Publishing. Prezentowana praca to owoc tej współpracy. Jest to pozycja nowa, gdyż w Wielkiej Brytanii ukazała się w zeszłym roku. Sięgnąłem po nią z wielkim zainteresowaniem, albowiem anglojęzyczne publikacje na temat naszej wojskowości są pobieżne i zazwyczaj zawierają różne nieścisłości.
Książka jest niewielka – liczy sobie 52 strony. Podzielona została na sześć rozdziałów i wstęp. Dodano załączniki o organizacji bojowej polskich wojsk pancernych. Bibliografia liczy ok. 30 pozycji, w 90% polskich autorów (m.in. Haber, Jońca, Lalak, Ledwoch, Szubański).
Autor przedstawia organizację polskich wojsk pancernych. Następnie przechodzi do omawiania kolejno konstrukcji i zarysu udziału w walce czołgów użytkowanych przez naszą armię, tankietek, samochodów pancernych, ciągników na podwoziu pojazdów pancernych. Kończy krótką analizą i wnioskami. W tekście nie znajdziemy żadnych nowych informacji.
Opis konstrukcji pojazdów oraz udziału w walkach jest w miarę poprawny. Format publikacji nakazywał przyjęcie bardzo syntetycznej formy. Nie obyło się bez kilku „wpadek”. Najistotniejsze to ocena przez Autora armaty 37 mm Puteaux SA 18 jako celnej i solidnej. W 1939 roku była to broń zupełnie przestarzała, o kiepskiej celności (rozrzut na dystansie 300 metrów był już ogromny, a na odległościach powyżej 500 metrów katastrofalny). Po drugie Mr. Prenatt nie ma świadomości, że priorytetowym zadaniem 47 mm armaty w naszych Vikersach E nie było zwalczanie broni pancernej a wsparcie piechoty (pominę tu taki szczegół, że ze względu na pancerz, czołg ten do tej roli się nie nadawał). W jednostce ognia do tego działa dominowały pociski odłamkowo-burzące. Ponadto przebijalność pancerza z tej armaty gwarantowała zniszczenie każdego pojazdu naszych przeciwników z odległości do 500 metrów.
Za zaletę pracy uznać należy także krótkie umówienie różnych konstrukcji prototypowych i eksperymentalnych powstających w toku eksploatacji pojazdów podstawowych.
W książce zamieszczono także bardzo dużo, dobrej jakości, fotografii. Kilkanaście z nich stanowiło dla mnie novum. Oczywiście, co charakterystyczne dla brytyjskiego wydawnictwa, mamy również piękne i barwne plansze.
Tłumaczenie i korekta bardzo dobre. Znalazłem jedną niedokładność związaną z oznaczeniami francuskich czołgów (jest Somua H 35 i Hotchkiss S 35 a powinno być Somua S 35 i Hotchkiss H 35).
Generalnie praca jest poprawna. Zdecydowanie jednak skierowana do czytelników dopiero zaczynających się interesować historią polskiej broni pancernej. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem dlaczego Wydawnictwo z Oświęcimia zdecydowało się na wybór tej pozycji do tłumaczenia.
Moja ocena: 3,5/6
Książkę można nabyć u Wydawcy oraz w sklepie internetowym FortGier.pl